www.residentevilforreal.fora.pl

Rebecca Chambers · Dołączył: 26 Mar 2010 Posty: 102 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3

-Kurcze kogoś szukają , ciekawe kto i kogo szuka, może to jacyś cywile?
Rebecca przyspieszyła i wpadła w gęsty dym, zaczęła głośno kaszleć...

Admin

Jeden z ludzi go znalazł...
-Zabawa w chowanego na nic ci się nie zda...
Mierzył celownikiem laserowym w Carlosa...

Carlos Oliveira

- Eh. Carlos wzdechnął i opuścił broń. - To co teraz mnie zastrzelisz? Carlos uśmiechnął się. - Jak chcesz mnie zastrzelić to zrób to od razu.
_________________________________
Rebecca nie widziała po prostu nic. Jedynie prześwitującą przez dym wiązkę lasera. Kaszel zwrócił uwagę Cleanersów. Kropka celownika laserowego była już na czole Rebecci. - Odpuść to sobie.

Rebecca Chambers · Dołączył: 26 Mar 2010 Posty: 102 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3

Rebecca zasłoniła usta ręką, aby przestała kaszleć... Nie odezwała sie słowem..

Admin

-Sprytnie sprytnie...Puszczę cie wolno jak mi powiesz co wy dwoje tu robicie, ty i ta mała dziwka...

Carlos Oliveira

- Hej hej hola. Nie zapędzaj się ze słownictwem. Chyba że masz za mało ołowiu w diecie. A co tu robimy? Czy to nie jest proste? Próbujemy przeżyć. A ty to kto w ogóle? A i znasz może gościa imieniem Albert Wesker? Podobno to przez niego tu trafiłem.
__________________________________
Na słowo "dziwka" w Rebecce zaczęła się krew gotować. Ale nie mogła nic zrobić bo dostałaby kulkę między oczy.

Rebecca Chambers · Dołączył: 26 Mar 2010 Posty: 102 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3

W gestym dymie Rebecca usłyszała głos Carlosa...
-Mają go...Nie jestem dziwką!! Gdybym tylko mogła coś zrobic...

Barry Burton

Potężne odrzwia głównych drzwi komisariatu otwarły się z cichym zgrzytem.
Bary uważnie się rozglądając po drodze kieruje się w kierunku schodów na pierwsze piętro tak aby jak najszybciej dostac się do pokoju głównego STARS.

Admin

-Skąd go znasz, gadaj albo przyrzekam że pociągnę za spust...
W krótkofali odezwał się głos Weskera...
-Witajcie, zastanawiacie się co tutaj robicie i czemu wam dałem instrukcję?? To proste jesteście moimi "królikami doświadczalnymi"... Życzę miłego pobytu...
-Mój pan chce abyś pozostał żywy...
Ciągle mierzył w Carlosa...

---------------------------------------------

Barry usłyszał konwersację Cleanersów,Carlosa natomiast nie usłyszał Rebecci ponieważ milczała.

Carlos Oliveira

- Pan. To zabrzmiało jakby cię stworzył. Dawaj tego Weskera mam z nim coś do obgadania.
_________________________
Sytuacja nie wiele się zmieniła u Rebecci. Nadal gość mierzył jej w łeb bez słowa. Gdy usłyszała głos Weskera w jej głowie pojawiły się wątpliwości. Jej dawny szef po stronie umbrelli?

Barry Burton

Bary słysząc w krótkofalówce Weskera --No nie ten gnój jeszcze żyje-- mruknął pod nosem sam do siebie,po czym ścisza swoją falę.

Słysząc podniesione głosy Bary zaczyna się skradać w kierunku skąd one dochodzą. Wychyliwszy się zza rogu zauważa jak jakiś 2 typów trzyma na muszce dwójkę ludzi w tym znana z wypadków z rezydencji Rebece.

Bary kuca i mierząc w głowy likwiduje oby dwóch napastników, jeden po drugim po 2 strzały na każdy łeb.

Rebecca Chambers · Dołączył: 26 Mar 2010 Posty: 102 Przeczytał: 0 tematów Ostrzeżeń: 0/3

-Wesker Wesker...cos mi swita...Aaaa...To mój szef był!
Rebecca wreszcie się odezwała...
-Carlos, Wesker był moim szefem, ale przyrzekam że to co teraz ma miejsce to jest mi zupełnie niewiadome!

Admin

Dym przestał się unosić..

-Cco do...
Obydwoje ludzi dostało po kulce w łeb, krótkofalówka była ciągle właczona...
-co się tam dzieje melduj, melduj!
Nikt nie odpowiadał bo nie żyli

Barry Burton

Bary unosi się z kolan i podbiega szybko do leżących ciał i zaczyna je przeszukiwać, po czym podnosi falę --Wesker gnido dopadnę cię-- warknął do fali Bary.

Bary odwraca się do Rebeki --Nic ci nie jest-- spytał dziewczynę Bary.

Carlos Oliveira

- Dzięki za troskę. Carlos uśmiechną się po czym podniósł. - Chyba się nie przedstawiłem. Carlos Oliveira członek UBCS delta. Mogłeś ich nie likwidować od razu mam coś do pogadania z Weskerem. Ale cóż chyba za późno.